gdzie byl bog w smolensku
Zatem teraz trzeba udowodnić, że w Smoleńsku nie było zamachu. Dla wyborców PiS wynik śledztwa jest już znany, teraz należy tylko przeprowadzić samo śledztwo. To zasada odwróconego dowodu, wsparta właśnie „niewykluczaniem”. Do tego dochodzi kolejna zasada smoleńskiej antylogiki: wszystko dowodzi wszystkiego.
Będę jedynie w mniej lub bardziej udany sposób próbował przejść razem z wami przez pole minowe pod ostrzałem tych wszystkich krzyków i wyrzutów gdzie był …? Jak już wspomniałem kluczem do jakichkolwiek prób rozważań nad tym tematem, są wiara i zaufanie. Pisałem już w poprzedniej części „Gdzie Był Bóg?”, że nasz Pan
Lulu odc. 13 (sezon 1) Serial obyczajowy Lulu nie może pogodzić się z tym, że Jacek zdradzał ją z Mają w ich małżeńskiej sypialni. Kobieta nie potrafi skupić się na pracy w domu.
Gdzie byłeś? – krzyczymy histerycznie. Zapominamy o jednym: historia nauczyła nas tego, że… niczego nas nie nauczyła.
Wiceszef podkomisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, prof. Wiesław Binienda powiedział, że w raporcie technicznym o katastrofie znajdą się stwierdzenia, iż przyczyną tragedii była „seria wybuchów w lewym skrzydle”. Z okazji zbliżającej się 8. rocznicy katastrofy smoleńskiej miał zostać opublikowany całościowy raport z prac podkomisji smoleńskiej
nonton film a business proposal sub indo. "Asia, Asia" - miał krzyczeć do słuchawki Leszek Deptuła, w chwili katastrofy prezydenckiego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem. Co stało się z nagraniem, na którym były ostatnie słowa polityka? To ustalenia dziennikarzy tygodnik "Wprost", którzy na swoim portalu powołali się na 57 tomów akt śledztwa smoleńskiego, do których dotarli. Jak podaje gazeta, zeznania w tej sprawie Joanna Krasowska-Deptuła złożyła w prokuraturze. Wynika z nich, że Leszek Deptuła dzwonił do niej w chwili katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Kobieta nie odebrała telefonu. Jednak ślad po połączeniu pozostał. - Między godziną 9 a na mój telefon przyszła poczta głosowa, na której było zarejestrowane nagranie głosu mojego męża, który krzyczał: "Asia, Asia". W tle słychać było trzaski. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu. Nie rozpoznałam słów, był to krzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik, plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu - "Wprost" przytacza fragmenty nagranie się skasowało. Dzień później wdowa poinformowała o wszystkim Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która miała odnaleźć nagranie i je zbadać.
Gdzie był Bóg w Smoleńsku? +DVDGrzegorz Górny i Tomasz Terlikowski cena rynkowa: zł zł zawiera rabat: / złOPISZupełnie inne spojrzenie na tragedię smoleńską. Tytułowe pytanie staje się pretekstem do głebokich i poruszających rozmów z rodzinami ofiar. Ich konkluzje są zaskakujace. Jaki był sens śmierci tylu ludzi? Co oznacza ta ofiara? Jaki jest religijny, mistyczny wymiar tej tragedii?Autorzy i bohaterowie filmu w niezwykle odważny sposób zestawiają fakty i zdarzenia, odczytują znaki, szukają w nich sensu, odkrywając przed widzem głębszą perspektywę smoleńskiej tragedii i cierpienia, które przyniosła. Piękny, poruszający, głeboki i religijny film, który w obliczu wielkiej narodowej tragedii wskazuje źródło nadziei. Jesteśmy firmą z ponad 10 letnim doświadczeniem na rynku księgarskim, z której usług z zadowoleniem na co dzień korzystają setki klientów. Zapewniamy dostawę za pośrednictwem sprawdzonych firm kurierskich lub umożliwiamy odbiór osobisty zakupionych przedmiotów w jednym z 6 sklepów firmowych na terenie Krakowa Do każdego zakupu wystawiamy wedle życzenia fakturę VAT lub paragon Przesyłki nadawane są w przeciągu 48 godzin od zakupu Dbamy o to, aby wysyłany towar był należycie zapakowany zgodnie z najwyższymi standartami bezpieczeństwa. Oferujemy książki NOWE, dostarczane przez polskich dystrybutorów lub bezpośrednio przez wydawcę, a także różnego rodzaju zabawki i akcesoria papiernicze. Chętnie odpowiemy na Państwa pytania i pomożemy w złożeniu zamówienia, jesteśmy dostępni od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 16:00. Zapraszamy! Jubilatka - centrum Edukacji i Zabawy os. Teatralne 11 tel. 12 643 32 36 Godziny otwarcia: PN-PT 9:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 ul. Kobierzyńska 93 267 73 37 Godziny otwarcia: PN-PT 10:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 ul. Podwale 1 tel. 12 431 08 78 Godziny otwarcia: PN-PT 10:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 ul. Dietla 39 tel. 12 423 17 97 Godziny otwarcia: PN-PT 10:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 ul. Kotlarska 2 tel. 12 433 38 64 Godziny otwarcia: PN-PT 10:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 ul. Długa 47 tel. 12 423 30 23 Godziny otwarcia: PN-PT 10:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00
Dziś odbędą się pogrzeby pomorskich posłów, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem - Sebastiana Karpiniuka z Kołobrzegu oraz Macieja Płażyńskiego z Gdańska. Na oba przyjadą Donald Tusk i Bronisław Komorowski. Poseł Platformy Obywatelskiej Sebastian Karpiniuk zostanie pochowany na Cmentarzu Wojskowym w Kołobrzegu. Msza żałobna zostanie odprawiona na cmentarzu o godz. 9. Natomiast ceremonia pogrzebowa rozpocznie się o godz. 10. Udział w ostatniej drodze Karpiniuka zapowiedzieli - oprócz Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego - wszyscy członkowie klubu parlamentarnego PO. Po jego pogrzebie wielu żałobników pojedzie do Gdańska, gdzie chowany będzie poseł Maciej Płażyński, współtwórca Platformy Obywatelskiej, choć ostatnio poseł niezrzeszony. Taki zamiar miał wstępnie Zbigniew Konwiński, poseł PO ze Słupska. - Jedziemy całą grupą na pogrzeb do Kołobrzegu, a po nim mieliśmy pojechać do Gdańska. Nie wiem jednak, czy zdążymy tam dotrzeć samochodami - mówi Konwiński. Na pewno na pogrzebie Macieja Płażyńskiego będzie senator Kazimierz Kleina z Lęborka. - Nie wyobrażam sobie, aby miało mnie tam nie być. Znaliśmy się od bardzo dawna, jeszcze za czasów kiedy Maciej Płażyński był wojewodą gdańskim, a ja wojewodą słupskim. W tym czasie ściśle ze sobą współpracowaliśmy, zresztą później też. To była bardzo przyjemna współpraca. Dlatego towarzyszenie mu w ostatniej drodze to mój moralny obowiązek - mówi Kazimierz Kleina. Msza święta w intencji zmarłego odbędzie się w Bazylice Mariackiej w Gdańsku o godz. 13 i poprowadzona będzie przez księdza arcybiskupa metropolitę gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia. Maciej Płażyński jest jedyną ofiarą katastrofy w Smoleńsku, która zostanie pochowana w sarkofagu Gdańskiej Bazyliki Mariackiej. Tylko osobistości, które szczególnie przysłużyły się dla dobra kraju i Kościoła katolickiego mają zaszczyt tam spoczywać. Maciej Płażyński bezpośrednio wspierał Bazylikę Mariacką przy odzyskiwaniu i konserwacji zabytków podczas swojej działalności politycznej w Gdańsku.
Nagrania zarejestrowane na czarnych skrzynkach odtworzyli prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy samolotu prezydenckiego w przerażenia, bólu i paniki wśród pasażerów - to usłyszeli prokuratorzy, odsłuchujący nagrania zarejestrowane przez tzw. czarne skrzynki prezydenckiego TU-154M - podaje "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na jednego z wojskowych podaje "Gazeta Wyborcza", urządzenie rejestrujące rozmowy w kabinie pilotów nagrało także dźwięki z pomieszczeń pasażerskich. Za kokpitem znajdowało się pomieszczenie stewardess, a za nim trzy saloniki. W pierwszym z nich podróżowała para prezydencka Maria i Lech Kaczyńscy, a w dwóch kolejnych prezydent Ryszard Kaczorowski, wojskowi dowódcy i pasażerów prezydenckiego samolotu są ważnym dowodem w śledztwie. Pozwalają bowiem na określenie momentu, w którym wszyscy zorientowali się, że katastrofy nie da się danych ze wszystkich urządzeń, pozwala na dokładne wyliczenie moment upadku samolotu. Dzięki zapisowi czarnej skrzynki można umiejscowić w czasie wszystkie wcześniejsze zdarzenia, które doprowadziły do katastrofy prezydenckiego TU-154M.
To miasto od dawna wpisywało się dramatycznie w polską i rosyjską historię. Jego utrzymanie oznaczało kontrolę nad głównym szlakiem z Polski do Moskwy i zapewniało przewagę nad spornymi terenami. Na kartach kronik Smoleńsk pojawił się w IX w. jako gród plemienia Krywiczów. Wchodził w skład Wielkiego Księstwa Kijowskiego, a potem był stolicą Księstwa Smoleńskiego; w XII w. na jednym ze wzgórz postawiono Sobór Uspieński. Gród nie zdołał jednak utrzymać niezależności, gdy pojawili się Litwini Olgierda (1345–77), który twierdził, że „cała Ruś powinna należeć do Litwy”. W 1395 r. wielki książę litewski Witold opanował Smoleńsk. Na scenie pojawiła się kolejna wielka siła: państwo moskiewskie. Walka Moskwy, Litwy i Polski była od początku walką ideologii i świętości. W X w. Kijów czy Nowogród Wielki uważały się za nowe Jeruzalem, a Ruś za ziemię obiecaną. Ożenek Iwana III z wnuczką cesarza bizantyjskiego Zoe Paleolog w 1472 r. wzmocnił tendencje zabierania ziem ruskich, gdyż władcy Moskwy uznali się za spadkobierców Bizancjum. W 1478 r. Iwan III zażądał od Litwy Połocka, Witebska, Smoleńska i wszystkich ziem ruskich. Do sacrum Smoleńska przyczyniał się cudowny obraz Matki Bożej Smoleńskiej, której autorem miał być Łukasz Ewangelista (jemu przypisuje się też namalowanie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej). Umieszczenie przez Borysa Godunowa kopii obrazu w 1602 r. nad bramą Dnieprowską bez wątpienia podwajało wysiłki Rosjan w obronie świętości, podobnie jak Polaków w walce o Jasną Górę. 14 lipca 1500 r. nad rzeką Wiedroszą wojska Iwana Srogiego pobiły dziesięciokrotnie słabsze siły hetmana litewskiego Konstantego Ostrogskiego i podeszły pod Smoleńsk. 6 września 1502 r. rozpoczęły szturm generalny. Jednakże załoga twierdzy nie tylko obroniła się, ale w licznych wycieczkach wycięła ponoć aż 6 tys. żołnierzy moskiewskich. Ziemie wokół Smoleńska zostały doszczętnie spustoszone i dlatego wyczerpane strony zgodziły się na sześcioletni rozejm: Litwa utraciła w nim Siewierszczyznę i ziemie „od kresów pskowskich po stepy tatarskie”. Smoleńsk, a także Połock, Witebsk i Kijów stały się polsko-litewskimi grodami kresowymi. Ponieważ Polska zawarła unię z Litwą, stało się jasne, że Korona także wplącze się w krwawy konflikt z Moskwą o kluczowe twierdze zabezpieczające Litwę. W kwietniu 1507 r. gosudar z ordą kazańską uderzył jedną armią na Połock, a drugą z Dorohobuża na Smoleńsk. Wojnę zakończył kolejny „wieczysty pokój” zaprzysiężony przez króla 12 stycznia 1509 r. w Wilnie. Poza paroma włościami smoleńskimi Litwa nic nie uzyskała, a ponad rok później Wasyl III wcielił Psków w granice państwa moskiewskiego. Smoleńsk utracony W styczniu 1513 r. wojska Wasyla III podeszły pod Smoleńsk, a komendant Smoleńska, wojewoda Jurij Sołłohub, w uroczystej przysiędze obiecał królowi Zygmuntowi bronić twierdzy „aż do gardła swego”. Czas był najwyższy, gdyż w połowie kwietnia 1514 r. ruszyła na Smoleńsk armia moskiewska pod wodzą ambitnego kniazia Michała Glińskiego. Otoczyła Smoleńsk, ale nie miała szans, by zdobyć potężną twierdzę. Na pomoc Glińskiemu poszła druga armia kniazia Szczeni Oboleńskiego. Pod koniec czerwca pętla zacieśniła się jeszcze bardziej, gdy pod Smoleńsk dotarł sam Wasyl z trzecią armią. „Podobno do tego oblężenia Wasyl użył ponad trzystu dział oblężniczych, zwanych pospolicie bombardami” – pisał Jost Decjusz. W rzeczywistości było ich ok. 140, głównie sprowadzonych z Niemiec. Ale i one nie powinny przełamać potężnych szańców – sądził sekretarz królewski – „wzniesionych z ziemi, kamieni i kłód dębowych”, tak że „nie imały się go żadne pociski”. Jagiellon był przekonany, że Smoleńsk jest nie do zdobycia; tym bardziej że był znakomicie zaopatrzony. Tymczasem 31 lipca 1514 r. nieoczekiwanie twierdza poddała się, a jej mieszkańcy wylegli na ulice, składając przed Wasylem III wiernopoddańczą przysięgę! To był szok dla króla i jego rady, przebywających od 26 lipca pod Mińskiem. Trudno orzec, kto najbardziej przyczynił do kapitulacji. Wiemy z pewnością, że wewnątrz twierdzy narastało niezadowolenie i Sołłohub znalazł się pod presją starszyzny wojskowej i miejskiej, skłonnych do kapitulacji. 31 lipca 1514 r. do twierdzy triumfalnie wjechał Wasyl III witany uroczyście przez biskupa prawosławnego Warsonofija. Czy Sołłohub zdradził króla? Nie przeszedł na stronę Moskwy, lecz zjawił się w Orszy w obozie królewskim. Tak nie postępuje zdrajca. Tymczasem wedle „Utjużskiego zwodu letopisarskiego” z początku XVI w., osądzono go: „został tam winny zdrady i ścięty w 1514 r. z polecenia Zygmunta”. Do tej pory nie wiemy, czy Sołłohub stał się kozłem ofiarnym, którego kaźń miała zamaskować opieszałość króla w organizowaniu odsieczy. Mieszkańcy Smoleńska szybko zniechęcili się do nowych rządów: kilka tygodni panowania moskiewskiego sprawiło, że biskup Warsonofij wysłał do króla Zygmunta swego „bratanka Waśkę Chodyjna, zapewniając, że mieszkańcy ułatwią mu odzyskanie twierdzy”. Urzędnicy carscy w Smoleńsku odkryli konszachty biskupa Warsonofija z polskim królem. Został wezwany do Moskwy i zamknięty w celi. Losu Smoleńska nie zmieniło wielkie zwycięstwo wojsk litewskich i koronnych pod wodzą Konstantego Ostrogskiego. 8 września 1514 r. pod Orszą rozniosły znacznie liczniejszą armię moskiewską Iwana Czeladnina. Następnie Ostrogski podszedł pod mury z 16 tys. „wozów piczownych”: tamże wojsko polskie i litewskie zobaczyło wystawione przez Wasyla Szujskiego trupy mieszkańców Smoleńska, zwolenników powrotu do Rzeczpospolitej. Ale ponieważ Ostrogski „strzelby nie miał... nazad się do Wilna wrócił” – pisał Maciej Stryjkowski. Naszyjnik Rusi prawosławnej Utrata Smoleńska była tak dotkliwa, że nie omieszkał tego królowi wytknąć Stańczyk. Na blisko sto lat Smoleńsk stał się pograniczną twierdzą moskiewską, a Moskwa zaczęła odtąd zagrażać Litwie środkowej. Doceniając strategiczne położenie miasta stojącego wśród siedmiu wzgórz, Fiodor Romanow w końcu XVI w. wydał ukaz o zmianie fortyfikacji twierdzy: w 1596 r. stare wały zaczęto burzyć i budować na ich miejsce nowe, kamienne. Pracami kierował Fiodor Sawilejew, zwany Koniem, a nadzorował przyszły car Borys Godunow. Do prac, jak podają opracowania rosyjskie, spędzono ok. 300 tys. ludzi. Nie wiemy, ilu zginęło w czasie tych robót przymusowych. Ale gdy Godunow zobaczył rezultaty tych prac, miał jęknąć z zachwytu: „Mury Smoleńska to naszyjnik naszej Rusi prawosławnej... jakiego nie ma na całej świętej ziemi” ruskiej. Nie pokusił się o odbijanie Smoleńska Stefan Batory. W latach 1579–82 przywrócił polskie panowanie nad Inflantami. Dopiero w czasie kryzysu państwa moskiewskiego (Wielkiej Smuty) – gdy car Wasyl Szujski zawarł układ ze Szwedami w Wyborgu, skierowany przeciw Rzeczpospolitej, król Zygmunt III Waza zdecydował się uderzyć na Smoleńsk. Zjawił się pod murami twierdzy 5 października 1609 r. Zobaczył ogromną, dobrze umocnioną, choć w nieco przestarzały sposób, twierdzę: całkowita długość murów wynosiła 6,5 km, wysokość dochodziła do 15 m, baszt do 33 m, a grubość do 5–6 m. Północną ścianę osłaniał Dniepr. Zapowiadało się oblężenie na wyniszczenie, mimo że do dziewięciotysięcznych sił królewskich dołączyło ok. 20 tys. Kozaków. Ale Zygmunt III musiał zmierzyć się nie tylko z załogą Smoleńska pod wodzą wojewody smoleńskiego Michała Borysowicza Szeina, ale i ze skomplikowaną sytuacją militarną i polityczną w państwie moskiewskim, gdy hetman Stanisław Żółkiewski wszedł do Moskwy po ogłoszeniu nowym carem syna Zygmunta III – Władysława. Dramatyczne rozmowy z wielkim poselstwem moskiewskim, przybyłym pod Smoleńsk, a także z wojewodą Szeinem, którym towarzyszyły rozruchy w Moskwie i podpalenie jej przez załogę polską 29 marca 1611 r., nie rokowały dobrze. Król posunął się nawet pod Smoleńskiem do internowania poselstwa na czele z kniaziem Wasylem Golicynem i metropolitą rostowskim Filaretem. Wydawało się, że Polacy twierdzy nie odzyskają: ale „gdyśmy byli już zwątpili, gdyśmy szyje nasze i głowy zwiesili... gdy zewsząd nieprzyjaciele się gromadzili”, jak pisał anonimowy obserwator, po gwałtownym szturmie 13 czerwca 1611 r. Smoleńsk został zdobyty. Zwycięstwo Władysława IV W Polsce zdawano sobie sprawę, że carowie nigdy nie pogodzą się z utratą twierdzy. Tymczasem, mimo konstytucji sejmowych z 1620, 1629 i 1631 r., obronność Smoleńska pogarszała się. Po śmierci Zygmunta III w 1632 r. Rosjanie zaczęli sprowadzać ogromne ilości dział, muszkietów i wojska zaciężne z Zachodu, chcąc wykorzystać czas bezkrólewia w Rzeczpospolitej. Jednak Polacy i Litwini sprawnie obrali władcą syna Zygmunta III, Władysława IV, który nominalnie nosił nadal tytuł carski. Obroną Smoleńska dowodził podwojewodzi smoleński Samuel Drucki-Sokoliński. 27 sierpnia 1633 r. nadeszła wreszcie odsiecz z królem Władysławem IV, który rozłożył swe siły koło uroczyska Hłuszczcy nad Dnieprem. Miał 14 tys. wojska naprzeciw 25 tys. żołnierzy Szeina. Niebawem jednak Polaków i Litwinów wsparło kilkanaście tysięcy Kozaków zaporoskich. Za przywileje dla prawosławia, uzyskane od Władysława IV, Kozacy bili się świetnie. Służyli pod znakomitym wodzem – pod Smoleńskiem pokazał Władysław IV wielkie umiejętności wojskowe. Brzegi Dniepru spiął dwoma mostami, poprowadził szturm na górę Pokrowską na wojska zaciężne w służbie cara. Smoleńsk został odblokowany. 18 października 1633 r. pod osłoną deszczu król zajął z rotami Radziwiłła szczyt Żaworonkowej Góry, z drugiej strony przez rzekę Kłodnę szeroko obszedł pozycje Szeina hetman Kazanowski. W polską jazdę, ścieśnioną przed zejściem na równinę, biło 8 tys. muszkietów i 34 działa. A jednak mimo tysięcy zabitych Polacy przetrwali lawinę ognia, sami odpowiadając nawałą ogniową. Kolejny Wieczny Pokój Rosjanie w nocy odeszli za Dniepr, co stało się początkiem ich klęski. Energiczny król błyskawicznie pobudował reduty i szańce wokół pozycji Szeina. Ten zmuszony był prosić o rozmowy. Król przysłuchiwał im się w przebraniu. 7 stycznia 1634 r. Szein podjął ostatnią, nieudaną, próbę wyrwania się z polsko-litewskiego okrążenia. Zrezygnowany, z wojskami ledwie ośmiotysięcznymi, skapitulował. W ręce króla wpadło 129 sztandarów, 109 dział i inne łupy. Moskwa poniosła wielką klęskę, gdyż król na prośbę Kozaków zaporoskich zezwolił im na złupienie ogromnych obszarów państwa carskiego. Sam Szein i dowódca Artemij Izmaiłow, oskarżeni przez cara o nieudolność i zdradę, zostali ścięci, a ich rodziny poddane torturom i zesłane na Syberię. 27 maja 1634 r. strony zawarły kolejny wieczny pokój w Polanowie, pozostawiający Smoleńsk po stronie polskiej. W Warszawie pojawiło się wielkie poselstwo na czele z braćmi Puszkinami. Za uchybienia w tytulaturze cara zażądało kaźni księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, zwrotu Smoleńska, pół miliona złotych odszkodowania i spalenia ksiąg sławiących polskie triumfy pod Moskwą. Smoleńska nie wydano, ale część kart z książek kat w Warszawie wydarł i publicznie spalił. Na nieszczęście później w Polsce panował chwiejny emocjonalnie król Jan II Kazimierz, który wplątał się w bezsensowny, pełen aktów mściwości spór z potężnym magnatem Januszem Radziwiłłem. Tymczasem car Aleksy zbroił się i modernizował swą armię na wzór polsko-niemiecki. Moskiewskie wojska „nowego stroju” stanowiły aż 70 proc. armii carskiej. Na przełomie maja i czerwca 1654 r. trzy armie rosyjskie uderzyły na Rzeczpospolitą; główną – na Smoleńsk – prowadził sam car. Najlepiej w tej wojnie spisał się hetman litewski Janusz Radziwiłł, ten sam, który później opisany będzie przez Sienkiewicza jako zdrajca. W nocy z 4 na 5 lipca 1654 r. jego podjazd wysłany pod Smoleńsk zaskoczył i wyrżnął ok. 1000 kompletnie pijanych Moskwian. 12 sierpnia pod Szkłowem „w samo straszne zaćmienie słońca, sroga i krwawa, ale za łaską Bożą szczęśliwa z nieprzyjacielem potrzeba doszła” – wspominał w liście hetman o świetnym zwycięstwie nad przeważającymi siłami Jakowa Czerkasskiego. Jednakże niebawem, 24 sierpnia, hetman dał się o świcie zaskoczyć armii kniazia Aleksego Trubeckiego pod Szepielewiczami nad Drucią. Po tym zwycięstwie Rosjan poddawały się im kolejne twierdze: Mohylew i Szkłów. W Smoleńsku potężnej twierdzy strzegło 3,5 tys. ludzi i 42 armaty: załoga liczniejsza niż w 1632 r. Jednakże żołnierze ci byli zdemoralizowani konfliktem królewskiego wojewody Filipa Obuchowicza z radziwiłłowskim płk. Wilhelmem Korffem. Car rozpoczął oblężenie miasta 8 lipca, widział, jak dzielne Litwinki pomagały mężom podczas pierwszego generalnego szturmu rosyjskiego: lały na żołnierzy moskiewskich ukrop i popiół, a następnie – gdy zabrakło amunicji – rzucono na szturmujących „dwa ule z pszczołami, które prędko Moskwę do szańców wpędziły”. Niestety, wojewoda Obuchowicz psychicznie się załamał, a szlachta, by ratować głowy, zaczęła wychodzić za mury... na popijawy z Moskwą, zaś piechota niemiecka Korffa „gromadnie się do Moskwy przedawać poczęła” – czytamy w diariuszu. I tak 3 października potężny Smoleńsk się poddał, odsłaniając całą Litwę. Moskwianie i Kozacy rozlaliby się z łatwością po całej niemal Litwie już w 1654 r., gdyby nie epidemia, która poraziła państwo moskiewskie. Ale już 9 sierpnia 1655 r. o świcie w zajętym przez Rosjan i Kozaków Wilnie zaczęła się największa rzeź w dotychczasowych dziejach pięknego miasta. Był to opłakany skutek utraty oparcia w twierdzy smoleńskiej, chroniącej Litwę centralną. Zwycięska porażka Napoleona Rzeczpospolita w traktacie andruszowskim z 1667 r. musiała pogodzić się z utratą Smoleńska. Straciła też Kijów. Piotr I uczynił w 1708 r. Smoleńsk stolicą guberni. Kolejna wielka bitwa o Smoleńsk rozegrała się w 1812 r. Cesarz Francuzów, Napoleon, dostrzegając znaczenie Smoleńska, chciał zaskoczyć armię rosyjską Michała Barclaya de Tolly. W wyniku bombardowania miasto się zapaliło, a heroicznej postawie kontratakujących na bagnety Rosjan Francuzi i Polacy księcia Poniatowskiego przeciwstawiali niezwykłe męstwo. Po trzydniowej bitwie 18 sierpnia 1812 r. Rosjanie opuścili doszczętnie spalone miasto, a Napoleonowi nie udało się zniszczyć trzonu sił carskich, jak planował. Stracił od 6 do 9 tys. żołnierzy; w tym polskiego generała Michała Grabowskiego, którego ciała Polacy nie odnaleźli. Rosjan poległo ok. 11 tys., a z ok. 2200 tys. domów ocalało jedynie 350. Po wojnach napoleońskich staraniem carów Smoleńsk odbudowano wraz z częścią murów i baszt. Przez krótki czas po zakończeniu I wojny światowej miasto było stolicą Białorusi. Polacy zapomnieliby o twierdzy, o którą toczyli przez wieki tak zacięte boje, gdyby nie odkrycie w lesie katyńskim grobów polskich oficerów zamordowanych przez NKWD na rozkaz Stalina. Gdy 25 września 1943 r. wojska Frontu Zachodniego wkroczyły do miasta, było ono niemal doszczętnie zniszczone. Przez to wymarłe miasto przeszła 1 Dywizja kościuszkowska na bój 12–13 października 1943 r. pod pobliskim Lenino... Tutaj, 10 kwietnia 2010 r., rozbił się samolot z polskim prezydentem i przedstawicielami polskiej elity politycznej i wojskowej. Trudno nie uwierzyć w tragizm tego miejsca.
gdzie byl bog w smolensku